„Piękna Lucynda” w Teatrze 6. piętro. Recenzja
Na koniec sezonu teatralnego w Teatrze 6. piętro odbyła się premiera „Pięknej Lucyndy” Mariana Hemara w reżyserii Eugeniusza Korina.
„Piękna Lucynda” to pastisz sztuki Józefa Bielawskiego „Natręci”, pierwszej polskiej komedii napisanej w języku polskim w 1765 roku. To właśnie premierą „Natrętów” 19 listopada 1765 roku w Warszawie rozpoczęła swoją działalność polska scena narodowa.
Prapremiera „Pięknej Lucyndy” Hemara odbyła się w 1967 roku na Scenie Polskiej w Londynie. Sztuka po raz pierwszy w Polsce została wystawiona przez Eugeniusza Korina w 1992 roku w Teatrze Nowym w Poznaniu. Spektakl, w którym zagrali m.in. Krystyna Feldman, Mariusz Sabiniewicz i Sława Kwaśniewska odniósł olbrzymi sukces i przez trzynaście lat był obecny na afiszu poznańskiej sceny.
Po latach Eugeniusz Korin wraca do tej sztuki, realizując nową jej inscenizację w swoim teatrze. Dobrze się stało, że dyrektor Teatru 6. piętro postanowił warszawiakom przypomnieć ten tytuł, bo „Piękna Lucynda” na stołecznych scenach nie była grana od blisko dwóch dekad.
Spektakl w Teatrze 6. piętro to teatralny majstersztyk. Na scenie wielopokoleniowa plejada polskich aktorów m.in.: Adrianna Kalska, Mikołaj Roznerski, Joanna Liszowska, Rafał Królikowski, Hanna Śleszyńska, Piotr Gąsowski, Krzysztof Tyniec, Magdalena Zawadzka, Dorota Stalińska, Kazimierz Kaczor.
Panie i Panowie!, jak oni grają. Każda rola to perełka sztuki aktorskiej. Zachwyca Mikołaj Roznerski jako zwariowany Hrabia Adam i Rafał Królikowski jako jego przyjaciel, salwy śmiechu na widowni wywołuję obdarzona komicznym talentem Hanna Śleszyńska w roli Terpsychora (Wawrzonek, Służąca) i Piotr Gąsowski jako wuj Adam. Budzi podziw aktorskie rzemiosło nestorów polskiej sceny, którzy zachwycają aktorską transformacją i umiejętnością stworzenia pełnokrwistych postaci. Aktorzy doskonale radzą sobie w konwencji pastiszu, bawią się różnymi gatunkami komedii, świetnie śpiewają i wykonują układy taneczne.
Spektakl stylizowany jest na XVIII – wieczną inscenizację z budką suflera, rampą, czerwoną kurtyną i malowanymi prospektami, dzięki którym, na ciasnej scenie teatru, udaje się stworzyć kilka miejsc akcji.
Reżyserowi Eugeniuszowi Korinowi udało się stworzyć stylowe, pełne finezji i dobrego humoru widowisko, które oczaruję widzów wspaniałymi kostiumami Beaty Harasimowicz, znakomitym aktorstwem, muzyką i przemyślaną inscenizacją .
„Piękna Lucynda” w Teatrze 6. piętro to pyszna komedia, łakomy, teatralny kąsek dla wszystkich tych, którzy szukają w teatrze rozrywki na wysokim poziomie.
To kolejny znakomity spektakl po „Bóg mordu”, „Ucho Prezesa czyli scheda” i „Niezwyciężony” jaki można zobaczyć na scenie w Pałacu Kultury.
Maciej Łukomski
Zobacz także:
„Ucho Prezesa czyli scheda” w Teatrze 6 piętro. Recenzja spektaklu
Żenująca, infantylna tandeta.