„Same plusy” w Garnizonie Sztuki – teatrze pozytywnych emocji. Recenzja
„Same plusy” Cezarego Harasimowicza w Garnizonie Sztuki – teatrze pozytywnych emocji, to kawał dobrego, psychologicznego teatru.
Bohaterką kolejnego spektaklu wyprodukowanego przez Fundację Garnizon Sztuki jest czterdziestoletnia Zuza (Gabriela Muskała), która robi karierę w korporacji. Jej życie osobiste leży w gruzach. Jest samotna, a wieczory spędza rozmawiając z anonimowym znajomym z fejsa. Podczas wizyty w modnym klubie Zuza poznaje mężczyznę. Wkrótce dowiaduje się, że jest w ciąży. Z pomocą koleżanek z pracy próbuję odnaleźć nieznanego ojca…
„Same plusy” – sztuka napisana przez Cezarego Harasimowicza to zgrabnie skrojony komediodramat, który doskonale sprawdza się na scenie. Sztuka ma wyrazistych, zróżnicowanych charakterologicznie bohaterów, ciekawą fabułę, i porusza ważny społeczny problem – samotność. Na szczęście, autor „Samych plusów”, naszpikował sztukę inteligentnym poczuciem humoru, przez co ani przez chwilę, opowiadana na scenie historia nie jest nużąca.
Sztuka „Same plusy” to brutalna diagnoza naszej rzeczywistości, opowieść o życiu w wielkomiejskiej dżungli. Praca w korporacji, w której szef przy każdej okazji mówi Ci, że możesz pracować bardziej wydajniej. Wyścig szczurów, pogoń za awansem i kasą, kredyty, pokonywanie swoich słabości, a po pracy samotność w czterech ścianach, albo modne kluby, portale randkowe, i przypadkowy seks.
Samotność to dzisiaj plaga naszych czasów. Wystarczy zalogować się na portale randkowe, aby zobaczyć, ilu fantastycznych osób jest samotnych. Nie potrafimy budować w „realu” relacji. Świetnie natomiast odnajdujemy się w relacjach stworzonych w wirtualnym świecie portali społecznościowych. Uczucie samotności zabijamy pracoholizmem.
Spektakl w Garnizonie Sztuki – teatrze pozytywnych emocji, to przede wszystkim aktorski popis Gabrieli Muskały w roli Zuzy. Aktorce udało się stworzyć pełnokrwisty portret współczesnej czterdziestolatki singielki, targanej sprzecznymi emocjami, zagubionej w „wielkim mieście”, która próbuję ułożyć na nowo swoje życie.
Znakomitą komediową rolę tworzy Grażyna Wolszczak w roli Ryśki, zawziętej feministki, która próbuje pomóc Zuzi… znaleźć faceta. Zachwyca Michał Czernecki jako szef Zuzy, któremu udało się doskonale pokazać przemianę swojego bohatera – z wymagającego szefa frustrata do empatycznego, wrażliwego mężczyzny.
W spektaklu „Same plusy” scenografia została ograniczona do minimum – kanapa, stół, krzesła. Ważną rolę w przedstawieniu pełnią wizualizację, które przenoszą nas w kolejne miejsca akcji. Nastrój spektaklu buduje niepokojąca, ilustracyjna muzyka. Znakomitym pomysłem reżyserskim jest opis życia w korporacji, niczym opis przyrody czytany z offu przez Krystynę Czubównę.
„Same plusy” to mocny tekst, o samotności, spełnieniu, i o tym, jak korporacje wpłynęły na nasz styl życia. To ważny głos w sprawie, dotyczącej nas wszystkich, którzy o ósmej rano przekraczają próg miejsca pracy, a wieczorami zabijają samotność i nudę siedząc godzinami na portalach społecznościowych.
Maciej Łukomski
Wywiad z Grażyną Wolszczak:
Grażyna Wolszczak: Samotność wpisana jest w życie człowieka
Nuda. Sztuka o niczym. Tak mało śmieszna że nie nazwę tego komedią.
Zobaczyłem online. Tragedia. Same krzyki i przerysowania. Boli głowa i nic więcej.