„Boeing Boeing” – komedia z Mikołajem Roznerskim. Recenzja spektaklu
„Boeing Boeing” to spektakl w gwiazdorskiej obsadzie, który od kilku miesięcy mogą oglądać widzowie w całej Polsce.
„Boeing Boeing” to komedia francuskiego dramatopisarza Marca Camolettiego napisana w 1966 roku. Sztuka grana była w 55 krajach świata. Zrealizowana była m.in. na Broadwayu i West Endzie. W 1991 r. komedia została wpisana do „Księga rekordów Guinnessa” do kategorii „najczęściej wystawiana francuska sztuka” – ponad 17 tysięcy realizacji).
Spektakl w Polsce grany był m.in. w Teatrze Bagatela w Krakowie, Teatrze Studio Buffo w Warszawie i w łódzkim Teatrze Powszechnym, gdzie jedną z głównych ról zagrał reżyser najnowszej inscenizacji sztuki.
Teraz Teatr Pozytywny przygotował nową wersję komedii „Boeing Boeing” w reżyserii Marcela Wiercichowskiego, którą od kilku miesięcy mogą oglądać widzowie w całej Polsce.
Bohaterem sztuki jest Max (Mikołaj Roznerski), który ma trzy kochanki stewardessy, pochodzące z trzech różnych linii lotniczych. Wystarczy tylko opanować dobrze rozkład lotów kochanek, i z każdą z nich można spędzać upojne noce. Jednak pewnego dnia nieoczekiwanie zmienia się grafik lotów i wszystkie trzy stewardessy w tym samym czasie pojawiają się u niego w domu. W ukryciu prawdy będą mu pomagać służąca Nadia (Elżbieta Jarosik) i marzący o małżeństwie przyjaciel z dzieciństwa, Paweł (Bogusław Kudłek/ Michal Meyer).
Zobacz: Mikołaj Roznerski: To, w jakim miejscu w życiu jestem dzisiaj, zawdzięczam sobie
„Boeing Boeing” to zabawna sztuka Marca Camolettiego, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji i doskonale napisanych ról. Sztuka pozwoliła znanym aktorom stworzyć doskonałe komediowe role. Mikołaj Roznerski znakomicie gra pełnego uroku Maxa, który świetnie się bawi w życiu. Aktor doskonale sprawdza się w komediowej konwencji. Z łatwością wciąga widzów do zabawy. Jest w tej roli uroczy i zabawny.
Zachwyca Bogusław Kudłek w roli Pawła, który w tej trudnej sytuacji próbuję uratować przyjaciela od kłopotów i jednocześnie znaleźć sobie żonę. Salwy śmiechu na widowni wywołuję komiczna Elżbieta Jarosik jako służąca, która ciągle podśpiewuję „Biełyje Jerozy” i narzeka na… kobiety.
Wzroku nie można oderwać od pięknych aktorek Adriany Kalskiej, Anny Jarosik i Karoliny Chapko, w rolach kochanek Maxa. Te trzy piękne kobiety doskonale zagrały, zróżnicowane charakterologicznie bohaterki, i świetnie się prezentowały w strojach stewardess.
Wybierzcie się na to doskonałe przedstawienie w gwiazdorskiej obsadzie. Uśmiejecie się do łez. Spektakl do zobaczenia w całej Polsce.
Maciej Łukomski
Super zagrana rola przez Bogusława Kudłek. Jeśli chodzi o Marcina R. to po raz pierwszy żałowałam, że siedziałam tak blisko sceny. Marcin R. nie mówił tylko wręcz krzyczał. Wydaje mi się, że zrobił się zbyt pewny siebie, a gra coraz gorzej. Nie wiem czy miał gorszy dzień, ale nie zagrał dobrze. Pozostali zagrali super, a Pani Elżbieta Jarociński jak zwykle the best.