bilety teatr Warszawa

Recenzja: „Czarna komedia” w Teatrze Kamienica

"Czarna komedia". Plakat.

„Czarna komedia” /
Fot: mat prasowe Teatru Kamienica

„Czarna komedia” w reżyserii Marka Sikory w warszawskim Teatrze Powszechnym miała swoją premierę prawie ćwierć wieku, a ja do dziś pamiętam ten spektakl, który zachwycił mnie m.in. znakomitymi rolami Elżbiety Kępińskiej, Katarzyny Skrzyneckiej, Jerzego Zelnika i Kazimierza Kaczora.

Przedstawienie było prawdziwym hitem sceny przy Zamoyskiego i zostało zagrane ponad 200 razy. „Czarna komedia” jest jedną z najczęściej grywanych komedii na świecie. Dwa lata temu pomyślałem, że fajnie byłoby zobaczyć ponownie te komedię Petera Shaffera na stołecznych scenach. Dziwiłem się, że tak wspaniała sztuka tyle lat nie była wystawiana w warszawskich teatrach.

Wreszcie po „Czarną komedię” postanowił z okazji swojego jubileuszu sięgnąć Teatr Kamienica. W tym roku mija również 50 lat od polskiej prapremiery tej sztuki, która odbyła się we wrześniu 1968 roku Teatrze Starym w Krakowie. W spektaklu wystąpili wtedy m.in. Anna Seniuk i Jan Nowicki. Starsi teatromani z pewnością pamiętają również znakomitą inscenizację komedii Petera Shaffera w Teatrze Dramatycznym, w której wystąpili m.in.: Ryszarda Hanin, Danuta Szaflarska i Wiesław Gołas.

„Czarna komedia” to klasyczna komedia pomyłek i komizmu sytuacyjnego. W czasie ważnego przyjęcia w domu rzeźbiarza gaśnie światło. Bohaterowie zmuszeni są do poruszania się w ciemnościach. W pewnym momencie w domu pojawia się kilka niespodziewanych gości, co powoduję wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji. Pomysł sztuki oparty jest na odwróconej logice. Kiedy w tekście sztuki, w domu gospodarza pali się światło, widzowie widzą scenę spowitą w ciemnościach. Kiedy następuję awaria prądu, na scenie zapala się światło, a my widzimy aktorów, którzy udają, że poruszają się po ciemku. Potykają się o meble i o siebie, zaplątują w kabel telefoniczny, rozlewają alkohol.

Reżyser spektaklu Tomasz Sapryk do współpracy przy „Czarnej komedii” zaprosił plejadę polskich aktorów, ulubieńców publiczności. W roli rzeźbiarza możemy zobaczyć Mateusza Damięckiego, który świetnie spisuje się na scenie, próbując jednocześnie zapanować nad wymykającą się spod kontroli sytuacją. Znakomita jest Elżbieta Jarosik jako Panna Furnival – amatorka mocnych trunków i Piotr Zelt jako pułkownik, ojciec narzeczonej rzeźbiarza.

Serca publiczności skrada jednak Jan Wieczorkowski jako sąsiad Harold. Ubrany w różowy garnitur i w butach na obcasach, aktor wznosi się na wyżyny aktorskiego profesjonalizmu. Tworzy pełnokrwistą, przejaskrawioną postać geja „z miękkimi ruchami i specyficznym głosem”, wywołując na widowni salwy śmiechu. To jedna z najlepszych ról, jakie ostatnio widziałem w teatrze.

Spektakl w Teatrze Kamienica to dwie godziny znakomitej rozrywki. Warto wpaść do Kamienicy i spędzić uroczy wieczór na „Czarnej komedii”. Dobra zabawa gwarantowana!

Maciej Łukomski

2 odpowiedzi na “Recenzja: „Czarna komedia” w Teatrze Kamienica”

  1. Natalia pisze:

    Chyba pomyliła Pani teatry, bo recenzja dotyczy „Czarnej komedii” w Teatrze Kamienica, która jest super 🙂 A Pani komentarz jak rozumiem teatru w Gdyni? W Kamienicy nie ma balkonów

  2. 28.01.2020 Teatr Muzyczny w Gdyni
    Jestem zawiedziona tą sztuką. Najgorzej wydane 90 zł.
    Kiepskie nagłośnienie, niewyraźna mowa aktorów, nudna akcja bez wątku. Sam teatr po rewitalizacji kiepski względem rozmieszczenia miejsc. Miło miejsca na nogi. Siedzi się na baczność. Osoby na balkonie II nie są w stanie rozpoznać aktorów. Dobrzy aktorzy, ale sztuka beznadziejna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.