bilety teatr Warszawa

„Waitress” w Teatrze Muzycznym Roma. Recenzja spektaklu

Waitress

„Waitress”, fot. Karol Mańk

„Waitress” w reżyserii Wojciecha Kępczyńskiego w Teatrze Muzycznym Roma to smakowity teatralny kąsek, dla wszystkich miłośników musicali. To spektakl, który porusza ważne społeczne sprawy.

„Waitress” (Kelnerka) to dwudziesty pierwszy tytuł musicalowy na Dużej Scenie Teatru Muzycznego Roma w Warszawie. Ten wyjątkowy musical miał swoją premierę na Broadwayu w 2016 roku, gdzie przez cztery lata zagrano go tam ponad 1.5 tysiąca razy. Potem spektakl pokazywany był m.in. na londyńskim West Endzie. Muzykę i teksty piosenek do musicalu napisała Sara Bareilles  – amerykańska wokalistka i kompozytorka, która uzyskała światowy rozgłos dzięki sukcesowi singla „Love song”. Libretto autorstwa Jessie Nelson powstało na podstawie filmu „Waitress” wg scenariusza i w reżyserii Adrienne Shelly, która niedługo po zakończeniu zdjęć została zamordowana w swoim nowojorskim mieszkaniu.

„Waitress”, fot. Karol Mańk

Główną bohaterką musicalu jest Jenna (Zofia Nowakowska/Agnieszka Przekupień/Monika Walter), która pracuje jako kelnerka w tartowni sprzedającej tarty, w małym miasteczku przy drodze nr 27, gdzieś na amerykańskiej prowincji. Jenna od kilku lat jest w związku z aroganckim i prymitywnym Earlem (Paweł Mielewczyk/Janusz Kruciński/Paweł Draszba), który jej nie szanuje, bije, i każe oddawać jej całą wypłatę. Jenna dowiaduje się, że jest w ciąży. Ojcem dziecka jest Earl. Dziewczyna nie jest jednak z tego szczęśliwa, bo narodziny dziecka spowodują, że już na zawsze będzie skazana na toksycznego partnera. Niepewna siebie Jenna biernie czeka na odmianę swojego losu. Pewnego dnia postanawia zmienić swoje życie. Chce wziąć udział w konkursie na najlepszą tartę, a za wygrane pieniądze wyprowadzić się od partnera. Wkrótce na jej drodze pojawi się również przystojny ginekolog (Jan Traczyk/Marcin Franc/Robert Kampa)…

Zobacz: „Aida” w Teatrze Muzycznym Roma. Recenzja spektaklu

„Waitress” to musical, o roli kobiet we współczesnym świecie, o ich prawie do decydowania o swoim życiu. Temat, zwłaszcza ostatnio w Polsce, w dobie strajku kobiet, niezwykle aktualny. W musicalu „Waitress” mężczyźni w większości ukazani są w złym świetle. Arogancki mąż głównej bohaterki, szef, który źle się odnosi do kobiet, czy żonaty ginekolog, który nawiązuję romans z Jenna. W musicalu poruszany jest również problem aborcji, który ostatnio jest także w Polsce szeroko komentowany.

„Waitress”, fot. Karol Mańk

„Waitress” to także musicalowa opowieść o tym, że nie warto tkwić w czymś co nie przynosi nam szczęścia i satysfakcji. Trzeba wierzyć w siebie i odważnie zmieniać swoje życie na lepsze.

„WAITRESS” – MUSICAL INNY NIŻ WSZYSTKIE

Wojciech Kępczyński wystawiając kolejne premiery w Romie, stawia na różnorodność musicali. Raz wybiera, kolorowy, roztańczony musical „Mamma Mia!” czy „Grease”. Innym razem, mroczny „Taniec Wampirów” czy familijny musical „Alladyn”.

Najnowsza produkcja w Teatrze Muzycznym Roma to kameralny musical, bez teatralnych fajerwerków. Na scenie nie ląduje helikopter ani nie pada deszcz. Nie ma rozbuchanej inscenizacji, wielkich scen zbiorowych czy projekcji. Jest za to świetnie tańczący ubrany na czarno siedmioosobowy zespół taneczny, skromna scenografia i pastelowe kolory.

Zobacz: 10 najważniejszych musicali Teatru Muzycznego Roma

Wojciechowi Kępczyńskiemu w spektaklu doskonale udało się pokazać na scenie kobiecy świat i ich problemy. Na szczęście, reżyser nie bawi się tutaj w politykę i nie nawiązuję bezpośrednio do ostatnich wydarzeń z udziałem kobiet w Polsce. Reżyserowi, z finezją, udało się również pokazać w przedstawieniu sceny sexu czy sprośny humor.

Waitress

„Waitress”, Fot. Karol Mańk

Zobacz: 10 najlepszych musicali w polskim teatrze, które trzeba zobaczyć

Spektakl zachwyca wspaniałą pogłębioną psychologicznie rolą Moniki Walter, której udaje się doskonale pokazać różne oblicza Jenny oraz komicznymi rolami Ewy Kłosowicz jako Dawn i Wiktora Korzeniowskiego (Spox). Jak zawsze na scenie przy ul Nowogrodzkiej, wszyscy artyści występujący w najnowszej produkcji Romy, zachwycają swoimi wspaniałymi głosami i sceniczną charyzmą.

Musical „Waitress”  w Teatrze Muzycznym Roma to smakowity teatralny kąsek dla wszystkich miłośników musicali. Reżyser Wojciech Kępczyński wraz z grupą utalentowanych realizatorów i aktorów przyrządził smakowite musicalowe danie, które wzrusza, bawi i daje do myślenia.

Maciej Łukomski

 

8 odpowiedzi na “„Waitress” w Teatrze Muzycznym Roma. Recenzja spektaklu”

  1. Anonim pisze:

    No niestety zgadzam się z powyzszymi opiniami. Wyszliśmy po mierwszej połowie.

  2. ja pisze:

    BEZNADZIEJNY – nie traćcie pieniedzy i przede wszystkim czasu na to. Nudna, banalna, płytka tematyka, niesmaczne i prymitywne. Teksty piosenek żenujące. Wielkie rozczarowanie.

  3. Rafał pisze:

    NIE POLECAM! Nudny jak flaki z olejem a nie jak 1000 tart…

  4. Frania fanka pisze:

    Rozczarowałam się;(( wszystkie poprzednie musicale mnie porywały a tu nic nie przypadło do ucha;( czekam na następne nowe musicale;)

  5. BC pisze:

    A ja napiszę mocniej… jest to szmira. Odradzam kupna biletu na ten „show”. Afirmacja zdrady małżeńskiej, seksu pozamałżeńskiego, rozwodu… hamburgeryzacja musicalu + kilka mocniejszych scen z przemocą w małżeństwie i kilka użyć słowa k….a w takim miejscu jak Teatr Roma, który zawsze uważałem za szczególne miejsce kulturalne na mapie Warszawy. Wstyd panie Kępczyński! Wstyd Teatr Roma!

  6. Spec pisze:

    Niestety na Waitress żadna piosenka mi nie wpadła w ucho, linia melodyczna monotonna, mało tańców i choreografii, po ciekawszej pierwszej połowie – druga wlecze się miejscami niemiłosiernie. Spektaklu broni piękny wokal głównej bohaterki ale to za mało… Jak chce posłuchać ładnego śpiewu to wystarczy iść na koncert…
    Tematyka też nie porywa. Niestety: Metro > Koty > Piloci > Waitress – spektakle na których byłem w tej kolejności mają tendencje spadkową…

  7. 83848 pisze:

    6/10, dla mnie trochę nudny, mało tańca mało scenografii, trochę żenady w żartach ,są lepsze

  8. fanka pisze:

    W tekst wdał się błąd – Joe to nie cukiernia, tylko typowa całodzienna amerykańska jadłodajnia, gdzie serwują śniadania, obiady, kolację i tarty zarówno na słodko jak i słono – łącznie z mięsami i warzywami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.